29 września br. na drodze wiodącej do żwirowni, znalazły się niespodziewane przeszkody w postaci solidnie wykonanych, stalowych ostrzy. Ich celem - najpewniej - było zniszczenie opon ciężarówek transportujących żwir, gdyż o przejazd tą trasą, od jakiegoś już czasu, toczony jest zażarty spór. Nie wnikając po czyjej stronie jest racja, przypominamy, iż tylko w tym roku, już dwukrotnie jeździliśmy do akcji właśnie na żwirownię. Raz by ratować wędkarza, którego otoczyła woda wzbierającego Dunajca, a raz by wyciągnąć z wodnej kipieli chłopca porwanego przez nurt tej rzeki. Co by było gdyby, jadący do akcji, strażacki samochód najechał na takie pułapki? To proste! Rybaka zalała by woda aż po czubek głowy, a wyziębiony chłopiec - pewno już martwy - popłynął by z nurtem. Pomyślał o tym "dowcipniś" rozkładający kolce? Z pewnością nie. Tylko ciekawe co mówiłby, gdyby nagle ktoś z jego rodziny na gwałt potrzebował pomocy, a strażacy zmienialiby przebite koła! To karygodne postępowanie, więc mamy nadzieję, że policja szybko ustali tożsamość sprawcy tego czynu.
|